Wiadomo, że jak córka za mąż wychodzi, to do rąk córczynych wszelkie tajemne, rodzinne przepisy się przekazuje. A że nawet kiepskiej scraperce nie wypada fiszek wydartych z zeszytów wtryniać, matce wypadało się postarać i to mocno, bo progenitura jakoś strasznie plastycznie uzdolniona i w kwestiach ubraniowo - artystycznych, wykłócała się od kołyski. Zawezwawszy wszelką Boską pomoc, sięgnąwszy do pokoleniowej głębi artystycznych genów, uskuteczniłam co następuje:
Żałuję głęboko, że jakiś przodek małpiszon, nie był uzdolniony fotograficznie, bo zdjęcia może wtedy lepsze by były... :D
1 comment:
O i widzisz wspaniały mi pomysł podsunęłaś "przepisy rodzinne", a są takie tylko tylko rodzinne, nasze, to jak skarbnica przekazywana z pokolenia na pokolenie:) Pięknie wykonane, dama na okładce dodaje elegancji:)
Post a Comment