Jeśli tu jeszcze ktokolwiek zagląda... :)
Spędziłam ostatnio sporo czasu pośród przerażającej bieli... Ogólnie rzecz biorąc biel raczej pozytywnie mi się kojarzy, bardziej jako obietnica tęczy niż brak barw. W końcu wystarczy użyć pryzmatu, prawda? ;)
Jednakże po wielu dniach spędzonych w szpitalu, biel przesłoniła mi barwy i trudno mi znów widzieć kolorami... Przyglądam się gadżetom scrapowym i na razie nie bardzo widzę sens w paćkaniu i klejeniu... Bycie jubilatką pierwszolistopadową przestało mi co prawda grozić, ale jak się domyślacie, spędzenie dużej ilości czasu z bielą ostateczną do scrapowania raczej nie nastraja, a halloween`owe klimaty to raczej nie moja bajka. Może muszę przeczekać?
Pozdrawiam Was żywo i zdrowo ;) :D